Ischgl
leży w Tyrolu (dolina Paznaun) na granicy austriacko-szwajcarskiej -
ceny w miasteczku zdecydowanie na kieszeń turysty ze Szwajcarii a nie z
Polski, ale przez te kilka dni dało się przeżyć - nie tylko o chlebie i
wodzie....
W Ischgl czeka na narciarzy blisko 240 km tras różnej
trudności. Skipass pozwala na jazdę zarówno po stronie austriackiej jak i
szwajcarskiej. Dzięki mojemu Tacie na nartach jeżdżę "od małego" więc
najwięcej czasu spędzałam na trasach oznaczonych kolorem czarnym a
pogoda do szusowania wręcz wymarzona - pełne słońce, równe trasy oraz
mało narciarzy - większość szykowała się na przyjazd tydzień później na
oficjalne zamknięcie sezonu zimowego i koncert Robbiego Williamsa. Dla
tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z nartami przygotowane są trasy
niebieskie i czerwone. Początkujący narciarze mogą skorzystać z pomocy
profesjonalnych instruktorów. Dla każdego coś się znajdzie - nawet dla
tych, co tylko spacerują czy biegają na nartach.
Te
kilka dni w Austrii dały mi porządny zastrzyk energii na kilka
kolejnych tygodni. Być może Ischgl nie jest moim numerem jeden, jeśli
chodzi o narty w Austrii, jednak z przyjemnością wróciłabym tam ponownie
za kilka lat.
A Wy macie swój ulubiony region narciarski w Austrii?~Szczepson~
PS
Więcej informacji o Ischgl i regionie znajdziecie na Oficjalnej Stronie Ischgl