sobota, 2 stycznia 2016

Sezon narciarski rozpoczęty

Z uczuciem lęku wsiadałam do autokaru, który miał mnie zabrać na narciarski wyjazd do Włoch. Moim celem były dwie doliny - Val di Sole (dolina Słońca) oraz Val di Fiemme (dolina Płomieni). W całej Europie panowała jeszcze wiosenna aura i śniegu jak na lekarstwo, a znając mentalność Włochów nie sądziłam, że trasy będą tak dobrze przygotowane.

Może nie było ich mnóstwo i trzeba było jeździć po tych samych kilka razy - rozpieszczona jestem przez austriacki Tyrol i marudzę, jak muszę trzy razy w ciągu jednego dnia zjechać z tej samej górki ;-) ale warto było spędzić te kilka dni na stokach Val di Sole oraz Val di Fiemme.

Nasz pierwszy, narciarski dzień spędziliśmy na trasach w Ponte di Legno. W tym rejonie byłam ponad 10 lat temu i pamiętałam, jak przez mgłę, że trasy należą do tych z gatunku wymagających. Nie można odpuścić. Skupienie na maksa. Jak na Dolinę Słońca przystało pogoda dopisała. Do tego "sztruks" na trasie, zero muld i zero narciarzy. Z czystym sumieniem muszę napisać, że mi się podobało. W ciągu dnia zrobiliśmy sobie przerwę na kawę oraz bombardino w schronisku "Capana Valbione" nad jeziorem Isola Valbione, które charakteryzowało się przepiękną turkusową barwą. Wokół jeziora w sezonie letnim amatorzy golfa mogą w Tonale połączone jest kolejką gondolową. Wspaniałe rozwiązanie - połączenie dwóch ośrodków w jeden. Wyrazy uznania dla pomysłodawcy. Samo Tonale i lodowiec Presena rozczarowało. Poza tym lodowiec to i tak duże słowo dla kawałka lodu przykrytego dziwnymi szmatami. Nie jestem z gatunku ekologów ale skoro lodowiec jest taki skromny, to po co go jeszcze eksploatować? Jedna trasa i to marnie przygotowana, nie zachęcała do szusowania. "Ośle łączki" w Tonale sprawdziły się dla początkujących narciarzy. Idealnie przygotowane i dobrze ze sobą skomunikowane - pomimo braku naturalnego śniegu.
urokliwym miejscu rozegrać rundkę. Obecnie Ponte di Legno oraz Passo

Z Tonale pojechaliśmy do ośrodka Marilleva/Folgarida, który połączony jest z Madonną di Campiglio. Niestety zbyt wysokie temperatury nie pozwoliły wyprodukować dostatecznej ilości śniegu, aby przedostać się z Marillevy do Madonny. A szkoda, bo w Madonnie są trasy FIS-owskie, na których można sprawdzić, co tak naprawdę się potrafi na nartach. Nie sztuką jest jeździć na nartach, po łatwych stokach przygotowanych do carvingu. Dla mnie istotą narciarstwa jest utrzymanie takiego samego poziomu jazdy również na bardzo wymagających stokach. Marilleva jest jak Kaprun w Austrii - typowo polska. Na każdym kroku słychać język ojczysty. Cieszy, że tylu rodaków pokochało narciarstwo. Martwi, że tylu Polaków jeździ pod znaczącym wpływem alkoholu. Na szczycie Monte Spolverino jest knajpka, gdzie obsługa posługuje się językiem polskim.

Ostatni dzień w Val di Sole spędziliśmy w Pejo. Moim zdaniem najsłabszy z ośrodków tego regionu. Pół dnia można poświęcić na tzw rozjeżdżenie i aklimatyzację. Trasa, po której jeździliśmy pozwala podszkolić umiejętności zarówno techniczne jak i wzmocnić mięśnie nóg, ponieważ jest długa i dość wypłaszczona, czyli trzeba się dobrze zorganizować, aby nie utknąć gdzieś w połowie drogi. Z powodu braku śniegu do końca nie był przygotowany zjazd pod dolną stację gondolki, ale nam się udało zjechać bez uszczerbku na sprzęcie :-)

Przejazd z Val di Sole do Val di Fiemme trwa ponad dwie godziny. Ośrodki w Val di Fiemme, które miałam przyjemność zwiedzić na nartach to Alpe Cermis w Cavalese oraz Ski Center Latemar w okolicach Predazzo. Niestety nie dane mi było tym razem znaleźć się na skoczni, na której Adam Małysz i Kamil Stoch zdobywali swoje medale podczas Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym. Udało się za to pojeździć na trasie w Alpe Cermis, po której wspina się Justyna Kowalczyk w finałowym biegu w ramach Tour de Ski.

Zacznę od Ski Center Latemar, ponieważ jest to obecnie mój drugi ulubiony region narciarski. Do ośrodka można się dostać z trzech miejsc: Obereggen, Pampeago oraz Predazzo (kolejka startuje z okolicy stadionu przy skoczni). Region, który może poszczycić się licznymi trasami o różnej trudności. Do tego otoczony majestatycznymi górami. W sezonie letnim dla turystów przygotowano mnóstwo tras z pięknie położonymi punktami widokowymi. Trasy szerokie i łagodne dla narciarzy początkujących jak i trasy trudne, wymagające od narciarza wysokich umiejętności. Niestety moje zmęczenie po intensywnych pierwszych dniach dawało już o sobie znać i nie czułam się dobrze na stoku, szczególnie na trasie dla ekspertów, która nie wybaczała błędów!. Jeden dzień, aby poznać wszystkie trasy ośrodka oraz podziwiać widoki to niestety za mało.

Na koniec zostawiłam sobie Alpe Cermis w Cavalese, tzw wisienka na torcie. Znany ośrodek z telewizji a to za sprawą słynnego biegu kończącego Tour de Ski. Komentatorzy podkreślają, że trasa trudna i tylko najlepsi biegacze dają sobie z nią radę. Justyna Kowalczyk po biegu zawsze mówiła, że więcej tu nie wróci.
Ja nie zamierzałam na niej biegać tylko zjeżdżać, co nie było takie łatwe. Trasa stroma, wąska i długa. Dobrze przygotowana. Po bokach czerwone siatki zabezpieczające przed spadkiem w przepaść. Udało się i jestem z siebie dumna, że w miarę w dobrym stylu zjechałam i nie zaliczyłam przysłowiowej gleby.

Informacje o skipassach i regionach:
- Val di Sole - skipass: Skirama Dolomity ważny w 8 stacjach narciarskich: Madonna di Campiglio, Pinzolo, Folgarida-Marilleva, Pejo, Tonale-Ponte di Legno, Andalo, Folgaria. Więcej informacji o regionie -->> Val di Sole
- Val di Fiemme: skipass: Dolomity Superski obejmuje blisko 1200 km tras. Najważniejsze to: Cortina d'Ampezzo, Alta Badia, Kronplatz, Val Gardena, Val di Fassa, Marmolada. Więcej informacji o regionie -->> Dolomity Superski
 ~Szczepson~