Fanem Grecji nie byłam, nie jestem i już chyba nie będę.
Nadarzyła się okazja zwiedzić Zakynthos, więc skorzystałam. Wyspa
przepiękna – delikatnie pagórkowata z licznymi gajami oliwnymi (2
miliony drzewek oliwnych!!!), urokliwymi zatokami i piaszczystymi
plażami. I na tym mój zachwyt się kończy. Nie odpowiada mi mentalność
Greków i ich nastawienie do życia.
Podobnie jak Korfu, o którym pisałam w notce "Korfu - Sisi, oliwki i pomarańcze",
Zakynthos należy do archipelagu Wysp Jońskich i jest trzecią, co do
wielkości wyspą. Większe są tylko Korfu i Kefalonia. Wyspa leży u
wybrzeży Półwyspu Peloponez. Z miasta Zakynthos (stolicy wyspy) odchodzą
promy na kontynent – czas przepłynięcia to niecała godzina. Mieszkańcy
utrzymują się głównie z rolnictwa oraz turystyki.
Twarzą wyspy jest żółw Caretta Caretta
– gatunek chroniony. Żółw może osiągać wielkość do 1 metra i wagę do
100 kg. Obserwując zachowania przyjezdnych oraz brak stanowczych działań
Greków – sympatyczny żółwik może jednak szybko wyginąć. Żółwice, na
przełomie czerwca i sierpnia, składają na plaży w Laganas oraz na
sąsiedniej wyspie Marathonisi swoje jaja. Małe żółwiki po wykluciu udają
się w podróży do Afryki, aby po latach powrócić i złożyć jaja .
Niestety rozwój turystyki negatywnie wpływa na ich rozmnażanie. W
przewodniku wyczytałam, że plaże w nocy są zamykane, aby w spokoju
żółwie mogły wykopać gniazdo i złożyć jaja. W praktyce – nikt tego nie
pilnuje. Z informacji uzyskanych od rezydentki, na plaży przy
miejscowości Laganas (najbardziej rozrywkowej miejscówki na wyspie)
dzieje się dosłownie wszystko. W ciągu dnia – i to podobno jest
przestrzegane – można korzystać tylko z wąskiego, mokrego odcinka plaży –
5 metrów od tafli wody. Chociaż widziałam miejsca, że leżaki były
ustawione znacznie dalej od linii brzegowej, na suchym kawałku piasku.
W
ofercie miejscowych agencji są rejsy podczas, których można obserwować
żółwie. Żółwie pomimo, że morskie, co jakiś czas muszą zaczerpnąć
powietrza i to jest ten moment, na który czekają z aparatami wszyscy
turyści. Nic dziwnego, że spada ilość składanych jaj, skoro spokojnie
oddychać nie można. Dodatkowym stresem dla nich są zbyt blisko
podpływające łodzie, spaliny oraz śmieci pozostawiane przez turystów
(szczególnie worki foliowe, które przypominają meduzy – ich przysmak).
Ochroną żółwi zajmuje się organizacjach Archelon. Jest to organizacja non profit, która szuka gniazd i dokładnie je oznacza, aby turyści trzymali się od nich z daleka.
Łodzie
wypływają z malutkiego portu w Agios Sostis, naprzeciwko prywatnej
wyspy Cameo. Podczas kilkugodzinnego rejsu istniej również możliwość
kąpieli morskiej. My zacumowaliśmy w pobliżu półwyspu Keri – błękit wody
jest niemożliwy do opisania. Podobny kolor spotkałam jak na razie tylko
na Fuerteventurze.
W czasie kąpieli udało mi się wpłynąć do jednej z grot. Tam kolor wody
zmienił się z błękitnego na szafirowy. Istny kolorowy zawrót głowy.
Wybrzeże Zakynthos, podobnie jak Korfu jest skaliste i poszarpane. Wiatr
i woda morska robią swoje i powstają niesamowite formacje. Warto wybrać
się na rejs wzdłuż wybrzeża, aby zobaczyć inną twarz wyspy.
Najczęściej fotografowanym miejscem na wyspie jest Zatoka Wraku.
Plaża w zatoce zaliczana jest do jednych z najładniejszych plaż na
świecie. W rankingach zawsze plasuje się w czołówce. Dostać się do niej
można drogą morską. Na plaży na próżno szukać delikatnego piasku. Zatoka
pokryta jest białymi i drobnymi kamyczkami. Natomiast słynny wrak to
stary, zardzewiały statek przemytników. Darowałam sobie wchodzenie do
jego wnętrza.
Jeśli ktoś planuje greckie wesele można skorzystać z oferty wynajmu wyspy Cameo (Wesele na Cameo).
Z Zakynthos połączona jest prowizorycznym, drewnianym mostkiem. Wyspa
jest w prywatnych rękach. Wstęp kosztuje 4 euro (w cenie drink). Przy
maleńkiej plaży przygotowane są dekoracje weselne. W sezonie letnim
wstęp na plażę jest praktycznie niemożliwy ze względu na liczne wesela.
Wielkie
promy, jak i małe jachty cumują w porcie miasta Zakynthos, niedaleko
Platia Solomou. Nazwa placu wzięła się od lokalnego artysty Dionizosa
Solomosa, który napisał słowa do hymnu greckiego. Obecnie plac jest w
remoncie – „pracowici” Grecy stwierdzili, że w sezonie zimowym zmienią
jego wygląd na jeszcze bardziej atrakcyjny. Prace planowano zakończyć
przed rozpoczęciem lata, ale jak to w Grecji – „Praca (a tym bardziej
plac) nie zając - nie ucieknie”, więc prace remontowe się przeciągają.
Każda
wyspa grecka ma swojego patrona – na Zakynthos jest nim Dionizos. Jego
relikwie znajdują się w kościele niedaleko portu. Miejscem związanym ze
świętym jest również klasztor w Anafonitria, gdzie jak głosi legenda
przebywał przez 10 lat i wybaczył mordercy swojego brata.
Na wyspie znajduje się ekologiczna fabryka oliwy.
Jej zwiedzanie (darmowy wstęp) połączone jest z degustacją. Nieźle
smakuje oliwa z czosnkiem. Z osadu, który zostaje po produkcji wytwarza
się mydło oliwkowe. Popularna jest także oliwa o smaku pomarańczy i
cytryny. Do maszyny wrzuca się całe owoce i mieli razem z oliwkami. Mnie
nie przypadła do gustu. Wolę tradycyjne oliwne smaki. Oczywiście na
miejscu można kupić oliwę - ceny niższe niż w sklepach w miejscowościach
turystycznych. Za 750 ml oliwy organicznej (z niepryskanych
chemikaliami oliwek) trzeba zapłacić 7,5 euro.
Wybierając wakacje
często zadajemy sobie pytanie, gdzie zamieszkać? Na Zakynthos każdy
znajdzie coś dla siebie. Osoby lubiące nocne życie dość szybko odnajdą
się w Laganas. Dla mnie zbyt tłoczno. Na ulicach zaś panuje szał młodych
i nagich ciał. Młodzi Anglicy prężą w promieniach słońca swoje klaty i
poszukują okazji do niezobowiązującego flirtu. Półnadzy młodzieńcy
przesiadują w restauracjach i są bardzo hałaśliwi. Sympatyczny klimat ma
miejscowość Tsilivi, gdzie przy głównej ulicy obok greckich tawern
znajdziemy restauracje z kuchnią z każdego zakątka świata. Polacy bardzo
dobrze czują się w Argasi – miejscowość położona niedaleko stolicy.
Spacerując wieczorem dobiegają do naszych uszu polskie rozmowy a polskie
szyldy reklamowe "nawołują" do zakupu rejsów. Dla osób chcących cieszyć
się ciszą i spokojem dobrym wyborem będzie Kalamaki oraz Keri.
WSKAZÓWKI PRAKTYCZNE:
* bezpośredni lot z Krakowa na Zakynthos trwa ok 2h. Baza hotelowa na
wyspie jest różnorodna od tanich 3* hoteli po luksusowe obiekty 5*.
A Wy macie swoją ulubioną wyspę grecką?
~Szczepson~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz