sobota, 30 maja 2015

Korfu - Sisi, oliwki i pomarańcze

Zmieniamy klimat z hiszpańsko-portugalskiego na grecki. Przenosimy się do kraju Greka Zorby, drzewek oliwnych oraz żwirowo-piaszczystych plaż - na zieloną wyspę Cesarzowej Sisi – Korfu.

Jest to obok Mykonos i Santorini najdroższa wyspa grecka i jednaj z najbardziej ekskluzywnych. W porcie miasta Korfu cumują jachty należące do możnych tego świata oraz celebrytów. W pobliskich markowych butikach swoje kreacje kupują gwiazdy filmowe. I jak w takim otoczeniu ma się odnaleźć zwyczajny człowiek?

Korfu, po grecku Kerkyra, należy do archipelagu wysp jońskich, położonych na morzu o tej samej nazwie u wybrzeża Albanii i Grecji. W skład archipelagu wchodzą jeszcze: Kefalonia, Zakynthos, Leukada, Kythira, Itaka oraz Paksos. Ze względu na swoje położenie już od wieków walczono, aby zdobyć wyspę jako punkt strategiczny. Podobno przez wyspę przewinęli się Wenecjanie, Rzymianie, Sycylijczycy…. ciekawostką jest, że wyspę zdobył także Napoleon i aż do początku XIX wieku należała do Francji. Potem wyspą rządzili Brytyjczycy, który w końcu oddali wszystkie wyspy jońskie Grekom.

Mnie od zawsze Korfu kojarzyło się z Cesarzową Elżbietą Bawarska, czyli popularną Sisi. Wychowałam się na kultowym filmie z Romy Schneider w roli głównej, więc jak tylko usłyszałam, że na Korfu jest pałac, w którym Cesarzowa przebywała – musiałam go zobaczyć. I porównać swoje wyobrażenia z rzeczywistością – jak często bywa nijak ma się wyobraźnia do faktów. Pałacyk Achillejon położony jest na urokliwym wzniesieniu z niesamowitym widokiem na morze, 3 km od miasta Korfu. Na tym ochy i achy się kończą. Jak nas poinformowała nasza Pani Przewodnik Ania pamiątki po Cesarzowej zabrali jej potomkowie i wywieźli z wyspy. W drzwiach wita nas elegancki posąg Elżbiety, która znana była z tego, że dzięki ćwiczeniom jej talia była niebywale wąska – plotki głoszą, że było to 50 cm. Po śmierci Elżbiety pałac został sprzedany i dopiero po wielu latach stał się własnością państwa greckiego. W pomieszczeniach dostępnych dla zwiedzających zgromadzono pamiątki po Elżbiecie i Franciszku Józefie. Nie jest tego dużo, ale zawsze lepsze to niż nic czy rekonstrukcje. Moją uwagę przykuła popielniczka. Pomimo aktywności fizycznej Cesarzowa była nałogową palaczką. Będąc kiedyś na wycieczce w Londynie zwiedzałam Kensington Palace, w którym zgromadzono pamiątki po Lady Dianie, między innymi jej słynne suknie. Niestety blogerki modowe nie będą miały, czego szukać w Achillejonie. Nazwa pałacu wiąże się z mitologicznym Achillesem, który był ulubioną postacią Cesarzowej Elżbiety. W ogrodzie (oprócz wanny) możemy podziwiać posągi „Achillesa Umierającego” oraz „Achillesa Triumfującego” – według wizji samego Kaisera.

Miasto Korfu zachwyca zarówno w dzień jak i wieczorem. Wąskie uliczki pomiędzy starymi kamienicami (nie wszystkie wyremontowane) na każdym turyście zrobią wrażenie. W centrum możemy skosztować typowo greckiej kuchni za niewielkie pieniądze lub usiąść w jednej z kawiarni przy trawnika Spianada (tu już nie jest tak tanio), na którym rozgrywane są mecze krykieta. Częstym bywalcem Korfu jest Książe Karol, który przyjeżdża właśnie na Turniej Gry w Krykieta. Gra jest pamiątką, jaką Brytyjczycy zostawili po sobie. Korfu położone jest pomiędzy dwoma twierdzami – Paleo Frourio (z czasów Bizancjum) oraz Neo Frourio (z czasów Wenecjan). Z obu twierdz rozpościera się wspaniały widok na miasto. Obie twierdze można zwiedzać. Nie jestem fanem militariów więc darowałam sobie zwiedzanie.

Zatrzymałam się na północnym wybrzeżu w miejscowości Acharavi. Jak dla mnie miejsce w sam raz – spokojna wioska, z uroczymi kawiarenkami przy plaży i typowymi greckimi tawernami w centrum. Turyści jednak częściej niż Acharavi wybierają Rodę – typowy kurort. Na romantyczne wyjazdy we dwoje polecam miejscowość Paleokastrista z przepięknymi skalistymi zatokami, kamienistymi plażami, gdzie woda w morzu mieni się wszystkimi odcieniami granatu a gaje oliwne „schodzą” prawie do plaży. A jak o oliwkach mowa. Podróżując po wyspie w oczy rzucają się drzewka oliwne a pod nimi rozłożone siatki. Siatki te służą do zbierania oliwek, które opadają z drzew. Oliwki przez długie lata dostarczały mieszkańcom Korfu stałe dochody. Do dziś o bogactwie kawalera, ubiegającego się o rękę swojej wybranki, świadczy ilość drzewek oliwnych, które posiada. Z każdego wyjazdu staram się przywozić do domu coś typowego dla danego regionu - zazwyczaj jest to oliwa, sery, oliwki, lokalny trunek. Oliwa z Korfu pomimo lekko gorzkiego smaku bardzo mi smakowała. Oprócz oliwek na wyspie uprawia się pomarańcze, z który produkuje się między innymi likiery i marmolady. Przywiozłam buteleczkę ale na Korfu smakowała zdecydowanie lepiej :-)
Podczas tygodniowego pobytu wybrałam się jeszcze na rejs na Paksos i Antypaksos wraz z kąpielą w otwartym morzu. Paksos ma urocze zatoczki z kamienistymi plażami. Przy porcie jest tawerna, w której można zamówić świeże ryby. Rezydenci biur podróży proponują jeszcze wycieczkę fakultatywną do Albanii.

WSKAZÓWKI PRAKTYCZNE:
* lot na Korfu trwa ok 3h. Niektórzy touroperatorzy latają już bezpośrednio z Krakowa na wyspę. Dla tych co się boją latać, lot na Korfu będzie wyzwaniem - pas startowy zaczyna się w wodzie. Niewielu pilotów posiada uprawnienia, aby lądować na tej małej greckiej wyspie.
A Wy jakie macie wspomnienia związane z Korfu?

~Szczepson~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz