piątek, 1 maja 2015

Fuerteventura - rajskie plaże

Pierwszy (ale nie ostatni) wpis poświęcony Wyspom Kanaryjskim, które położone są na Oceanie Atlantyckim. Archipelag wysp wulkanicznych, co roku przyciąga miliony turystów z całego świata. Kiedyś o słynnych „Kanarach” można było pomarzyć – dziś są dostępne dla każdego, 5h lotu z Polski i jesteśmy na innej planecie.

Wyspy Kanaryjskie to nie tylko blokowiska hoteli i imprezy trwające do rana. To przede wszystkim: wiosenna pogoda, smaczna (bo hiszpańska) kuchnia oraz niesamowita przyroda i krajobrazy. Każda z wysp jest inna i właśnie dlatego należy poznać wszystkie….

Na pierwszy rzut wezmę moją ulubioną wyspę - FUERTEVENTURĘ. Popularna "Fuerta" słynie z pięknych, białych i piaszczystych plaż oraz przyzwoitych warunków wietrznych – raj dla windsurferów i pozostałych odmian tego iście męczącego sportu wodnego. W miesiącach letnich (lipiec-sierpnień) odbywają się na plaży Sotavento Mistrzostwa Świata w windsurfingu.

Mój pierwszy raz na Fuerteventurze spędziłam na południu, w urokliwej miejscowości Morro Jable – stamtąd już o krok od Afryki…;-) Morro Jable to powoli rozwijający się kurort turystyczny, nieskażony tak bardzo turystyką masową, jak inne miejscowości na wyspie. Magnesem, który przyciąga turystów jest plaża – długa, szeroka, piaszczysta o łagodnym wejściu do oceanu "Playa Jandia". Dla lubiących spacery po piasku – IDEALNA (30 km piachu w najlepszej jego odmianie). Wzdłuż plaży prowadzi promenada, którą bardziej aktywni przemierzają na rolkach – ja pokusiłam się jedynie o spacery (łyżwy TAK, rolki NIE). Nie jest to promenada jak na Teneryfie – naszpikowana sklepami, kawiarniami czy restauracjami – z głodu i pragnienia człowiek nie umrze, ale też nie powie, że uprawiał clubbing ;-)

Drugi raz na Fuerteventurze spędziłam na północy – jeszcze dwa razy i zaliczę, każde wybrzeże…. - już w mniej urokliwej wiosce Corralejo, a właściwie 5 km od niej w jednym z hoteli na wydmach….ach te słynne wydmy Corralejo ;-) Przewodnicy oprowadzający po wyspie opowiadają anegdotę, że jak się zostawi samochód przy wydmach to ze względu na wiejące wiatry, które przenoszą ziarenka piasku, samochodu potem nie można odnaleźć – nie wiem, nie sprawdzałam i wiatru w tej części też nie spotkałam. Z samego Corralejo odchodzą promy na Lanzarote – kolejną z wysp, ale o niej innym razem. Samo Corralejo nie zachwyciło – ot typowe miasteczko, które można spotkać w każdej innej części świata, nastawione na handel wszystkim, co naiwny turysta chce kupić – KOMERCJA.

W czasie pobytu warto pojechać w głąb wyspy, aby zobaczyć jej urok. Fuerteventura jest najstarszą wyspą kanaryjską i dość pagórkowatą. Miejsca, warte zatrzymania:
* Betancuria – pierwsza stolica wyspy. Obecnie tą zaszczytną rolę pełni Puerto del Rosario. Miasteczko leży w korycie rzeki i jest dzięki temu bardzo zielone,wszystko przez wody gruntowe. Warto zatrzymać się przed kościółkiem, który po napadzie Berberów został zniszczony i na nowo odbudowany z zachowaniem pierwotnego wyglądu.
* La Oliva – w której znajduje się kamienny wiatrak oraz dom pułkowników z XVIII wieku.
* Cofete – to nie miejscowość a raczej punkt na mapie dla miłośników plaż – najładniejsza na wyspie plaża, przy której mieści się willa Gustawa Wintera – coś interesującego dla miłośników historii.
* Oasis Park - atrakcja dla Dużych i Małych turystów. Rezerwat zarówno dla zwierząt i roślin. Spotkać tam można - dromadery, osiołki z Fuerteventury, papugi i różnego rodzaju gady jak również ponad 1500 roślin z całego świata.

WSKAZÓWKI PRAKTYCZNE:
* Na Fuerteventurę jak na razie najszybciej można się dostać kupując bilet czarterowy u jednego z polskich touroperatorów. W niedalekiej przyszłości ma zostać uruchomione bezpośrednie połączenie z Krakowa

~Szczepson~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz